Menu

ogłoszenie bezpłatne

 

Idąc cmentarną aleją... Wszystkich Świętych poetycko...

  • Autor 
Idąc cmentarną aleją... Wszystkich Świętych poetycko...

cmentarze311016041

zaduszki15W ciszy przeżywamy pamięć o swoich bliskich. W ciszy, zadumaniu zatrzymujemy się nad grobami i wspominamy czasem najważniejsze chwile w życiu, jakie przeżyliśmy wśród tych, których nie ma między nami. Wiara, ze to życie, tu, na ziemi nie jest końcem Ustalonego Porządku Rzeczy, pozwala nam mieć nadzieję, że rzeczywiście jeszcze kiedyś, nie wiadomo gdzie, nie wiadomo w jaki sposób, ale spotkamy się, a troski targające nami dziś będą zupełna błahostką. Zmieni się wartość wszystkiego, co nas otacza i tego, co zostanie tutaj.

Często wydaje nam się, że ilością świecidełek, lampioników, ich wielkością, albo gęstością plastikowych gadżetów położonych na grobie naprawimy to, czego nie zdołaliśmy ochronić za życia naszych bliskich.


cmentarze311016007Wydaje nam się że oni tam, są szczęśliwi z powodu ilości wydanych przez nas pieniędzy na nagrobki, na ozdoby, na często odpustową aurę, jaką tworzymy wokół mogił.


A gdyby tak nie przywiązać wagi do tego, co powie sąsiad, co powie rodzina, tylko spędzić czas Wszystkich Świętych na modlitwie, refleksji i prawdziwym połączeniu się duchowym z naszymi bliskimi? Czy to możliwe?

Warto spróbować, warto wieczorem pierwszego listopada zastanowić się czy nie lepiej nam z prawdziwą miłością do naszych bliskich dusz, niż ze świadomością, że wydaliśmy sto, dwieście, czy więcej złotych na nic nie znaczące rekwizyty?

Pani Danuta Wiśniewska wrażliwa poetka,  przeżywa w poezji dni wspomnień, dni pamięci.
Wszystkich Świętych i Dzień Zaduszny.
Przeczytajmy kilka Jej wierszy i zadumajmy się nad wartościami, o których często po prostu zapominamy.

ZAPOMNIENIE
Odgarnęłam
śnieg zapomnienia.
Puste dłonie,
nie przebiły
lodowej pokrywy.
Musiałam
napełnić je,
gorejącym sercem.
Jego żar,
roztopił
lód pamięci.
Ale
nie zdołał rozgrzać
twojego serca.
Bo
ono już dawno,
rozsypało się w proch.

LEŚNE ZADUSZKI
Czas
nożem przeznaczenia
okroił
z łusek marzeń,
wyrosłe w milczeniu
smutkiem rzeźbione twarze.
W kanionach pamięci
głębokich jak morzooddech
zasypany śmiech.
I dławiący krzyk bólu
młyńskim kamieniem
na płaszczu mogił legł.
Ich wieczność
umarła
w pamięci świata.
W czarnej lepkiej, błotnistej, mazi
strzępy munduru tkwią.
Kolczastym drutem
związane ręce
i metaliczny oddech śmierci
przewiercił
czaszkę tą.
Ich serca
krwią już nie broczą
a oczy nie leją łez.
Lecz po niebiańskich łąkach
kroczą
wsłuchani w aniołów śpiew.
Szept modlitw gęstym welonem
otulił
tą leśną ciszę.
Znicze pamięci dziś płoną
I pieśni żałobne tu słyszę.

SYNOWIE
W bólach   syna urodziła.
Wykarmiła i wychowała.
A gdy dorósł to z jej domu Armia go zabrała.
A matka . Ona czekała, ona po nocach płakała.
I nie wiedziała, że tam w górach  jej chłopczyna zastrzelił Czeczenki syna.
Cierpiała czeczeńska matka.
Po nocach płakała czeczeńska dziewczyna.
I w odwecie czeczeńska kula zabiła Rosjanki syna.
I powrócił do swojej matki.
Nie górnie, nie dumnie.
Powrócił do rodzinnego domu.
W zimnej, ciężkiej, metalowej trumnie.
Matko Boża ! Matko Bolejąca! Poproś u Swojego Syna.
By od polskiej matki w inne góry nigdy nie odjechał jej ukochany chłopczyna.
Żeby nie wypłakiwała oczu w okrutnej udręce.
I żeby z bólu nie pękało jej matczyne serce.

LIŚCIE
Listopadowy dzień wieńce i kwiaty na groby kładzie.
Wiatr strąca suche i martwe liście.
I w nieładzie spadają na groby przybrane kwieciście.
A mnie się wydaje , że to nie martwe liście.
Tylko myśli i żywe wspomnienia.
Tulą się do tych, których odesłaliśmy w tak okrutne zapomnienie .
Po świątecznym dniu, podobnie jak suche liście.
Tak i one , szybko rozwieją się i pogrążą się w mrok.
A powrócą tutaj z nami, dopiero aż za rok.

POŻEGNANIE - NIE WIEDZIAŁAM
Jeszcze kołysał się w mojej pamięci wyblakły obraz dzieciństwa.
A ona zamknęła wam usta zimnym fioletowym kluczem.
I przybiła powieki gwoździami wiecznej pustki.
Mój żal nie skropił waszych twarzy.
Ani dłoń nie zastukała pożegnalną grudką ziemi.
Nie wiedziałam!
Dlaczego tak szybko stoczyliście się po pochyłej równi swojego życia.
Dlaczego odeszliście?
Siostro i bracie z nad czarnej rzeki Boga.

Powrót na górę

Kultura

Polskie portale

INSTYTUCJE

Follow Us