Taka sobie historia pewnego głośnika
- Autor Alex
Jak to się czasem układa.
Niby nic, a jednak jakaś miła nutka niepodziewanie kapnie...
Sobie tak brzdąkając na gitarze, postanowiłem zaopatrzyć się w jakieś fajne combo akustyczne. Żeby nie było tak, żeby do dość prostego mojego i amatorskiego grania dochodziły jeszcze brumienia, czy chrząkania głośników, do których podpinam gitarę i mikrofon.
Chwilę trwały poszukiwania i w końcu trafiłem na coś, co z pewnością w sporym stopniu przewyższa moje potrzeby i umiejętności, niemniej, ponieważ nadarzyła sie okazja, postanowiłem nabyć drogą kupna urządzenie włoskiej firmy Acus. W zasadzie nie mające równych w swoim przeznaczeniu.
Zdjęcie By Annaczyzykiewicz - Praca własna, CC BY-SA 4.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=50317240
Kwintesencja doskonałości, wybitne walory, no po prostu combo akustyczne numer jeden. Przy czym nie ja to stwierdziłem, bo nie znam się, ale tak piszą i tak wypowiadają się właściciele produktów tej włoskiej firmy, o tym mówią testy.
Tak. Postanowić o kupnie to jedno, a kupić to drugie - cena - kosmos. Ale jak się szuka, to się znajdzie. Grzebiąc po internecie trafiłem na kogoś, kto wystawił na sprzedaż urządzenie stanowiące high end w serii, za cenę możliwą do przełknięcia. Okazało się że sprzedającym był znany miłośnikom poezji śpiewanej, Witold Cisło - multiinstrumetalista, kompozytor, wirtuoz gitary barytonowej, producent, aranżer, między innymi gitarzysta w zespole jednego z moich ulubionych śpiewających poetów, Mirka Czyżykiewicza. (kto nie zna - usilnie zachęcam do pokochania jego pieśni, jego głosu, jego poezji). Jedna z pieśni powyżej.
Pojechałem po combo kilkaset kilometrów, przywiozłem i od tej pory towarzyszy mi podczas moich śpiewanek. Ale to nie koniec. Witold, kiedy dobijaliśmy targu powiedział że głośnik kupił od swego amerykańskiego przyjaciela pomieszkującego w Wiedniu.
Do tej pory nie pamiętałem o tym, ale jakoś ostatnio zacząłem szukać i znalazłem owego przyjaciela.To Willy Bell, http://www.williambell.info/ pochodzący z Florydy pieśniarz, który w 2004 roku we wspólnym projekcie z Witoldem Cisło, nagrał w Polsce płytę "In the Room", Krzysztofa Kiliańskiego, która została wyróżniona platyną.
No. I to koniec opowieści o tym, w jaki sposób stałem się posiadaczem czegoś, co ma ciekawą historię, co tworzyło muzykę, co w swoich dłoniach mieli wybitni artyści, co zwiedziło pół świata i brzmi zapewne na fajnych płytach.
Teraz cieszy mnie i moich słuchaczy :) Niedawno brzmiało w Betlejem, a w niedługo zabrzmi podczas koncertu z okazji Dnia świętego Patryka. A na zdjęciach ten sam Acus podczas koncertu Willy Bella i mojego :)
Artykuły powiązane
- Czy wstydzimy się świąt, Świętego Mikołaja, Gwiazdki i własnej tradycji?
- Będzie uczył kultury "niektórych". Pan który lubi grać świra - FELIETON
- Moja OPPA - Międzynarodowy Festiwal Bardów 2022 - felieton autorski
- O nauczycielach, reformach i dorosłych dzieciach
- Lotos - pamiętamy kto chciał sprzedać Rosjanom
- Demagogia goni demagogię, Drwal komentuje - felieton
- Parkingowy strzał w kolano - Felieton - Komentuje Drwal