Menu

ogłoszenie bezpłatne

 

Wspólne czyli…niczyje? - Z dystansu - Felieton

  • Autor  Drwal
Wspólne czyli…niczyje? - Z dystansu - Felieton


P4352Y0 1200Prawie 3 miliony złotych – taką kwotą przedstawili jaworzniccy urzędnicy informując o kosztach usuwania szkód związanych z likwidacją skutków aktów wandalizmu i dzikich wysypisk odpadów. Trzy miliony złotych…
Zastanawialiście się dlaczego niektórych rzeczy, oczywistych i potrzebnych nie można wykonać w naszym mieście? Z pewnością drażniły was kolejne wyjaśnienia władz, że „budżet miasta nie jest z gumy”, że „pieniędzy nie ma na wszystko” itd. Mam wrażenie, że dopóki nie widzieliśmy tego podsumowania strat materialnych dopóty żyliśmy w błogiej nieświadomości, że są ona naprawiane „ot, tak…” - jedynie kolejne posty w mediach społecznościowych powodowały w nas chwilowe wzburzenie na ludzka głupotę i bezmyślność.
Dziś znamy skalę zniszczeń w ujęciu całego miasta i kwota ta – co słuszne – przeraża swoim rozmiarem, podobnie jak przerażają też niektóre komentarze pod informacjami, że np. jeden ze sprawców zniszczeń w mieniu publicznym – przepraszam - naszym mieniu (bo zostało zakupione z naszych podatków) zorganizował zbiórkę środków na zapłatę „kar”. Wyrazy poparcia dla takiej inicjatywy są niczym więcej jak szczytem hipokryzji społecznej, bo z jednej strony mamy do czynienia z krytyką wandalizmu, a z drugiej pochwały zaradności sprawcy połączone ze współczuciem… Tu nie powinno być jakiejkolwiek polemiki z ogólną zasadą: jeśli zniszczył to ma zapłacić, a jak nie ma z czego - to niech się zgłosi do jednostki zarządzającej uszkodzonym mieniem i odpracuje szkodę. W takich przypadkach nie powinno być litości, żadnej… Pojawia się pytanie: czy osoby wspierające finansowo takiego sprawce mówią swoim postępowaniem wprost: „Super, że zniszczyłeś coś co kupiono za podatki pochodzące z mojej ciężkiej pracy lub pracy moich rodziców, którzy gdyby mieli możliwość wydaliby te środki na coś dla siebie. Dlatego w nagrodę, że „oskubałeś mnie i moich bliskich” pokryję twoje zobowiązania. Bywaj zdrów i niszcz dalej i tak za to zapłacę ze swojego portfela…”?
Każdą złotówkę wydaną na wszelkiego rodzaju naprawy, po chuligańskich wybrykach, można spożytkować na wiele społecznie użytecznych przedsięwzięć i inwestycji. Niestety rzecz ma się zupełnie inaczej: takie marnotrawstwo środków pieniężnych nie jest oznaką zamożności społeczeństwa, ale jego nieświadomości…i ubóstwa. Z pewnością jest to efekt 44 lat funkcjonowania w ramach ustroju „szczęścia społecznego”, gdzie jak coś było państwowe albo wspólne to znaczy, że było niczyje i w wielu środowiskach panowało wtedy ciche „przyzwolenie” na jego zabór lub nawet zniszczenie. Potem, po 1989 r. wraz ze zmianą systemu politycznego, zachłysnęliśmy się Zachodem, a niektórzy ówcześni czołowi politycy i ekonomiści swoimi działaniami doprowadzili do upadku wiele państwowych przedsiębiorstw tłumacząc to skutkiem rywalizacji wolnorynkowej. Pamiętacie np. zestawy muzyczne Diory, które swoją stylistyką i rozwiązaniami nie ustępowały pola produktom czołowych międzynarodowych marek branży audio? Do dziś na portalach aukcyjnych ten sprzęt jest droższy niż nie jedna nowinka z Japonii…rodem z Chin. Zatem wydarzenia ekonomiczne po 1989 r. ponownie utwierdziły w niektórych grupach społecznych, że „liczy się tylko prywatna własność”, zapominając tym samym, że we wspólnym każdy z nas ma swój udział…
Tak dorastające pokolenie wydaje potem swoje owoce, a one nasiąkają tym co przekażą im rodzice, bo większość naszych codziennych zachowań i reakcji wynosimy z domu. Zrzucanie winy na telewizję, internet, a nawet szkołę jest tylko tanią wymówką. Tak naprawdę pokutuje tu brak umiejętności właściwej oceny otaczającej nas rzeczywistości. Nie rodzimy się z taką zdolnością, ale jako dzieci przejmujemy właściwe postawy i nawyki od najbliższych. Właśnie w ten sposób wyrabiamy w sobie prawidłowe mechanizmy funkcjonowania w społeczeństwie.
Drwal

Powrót na górę

Kultura

Polskie portale

INSTYTUCJE

Follow Us