Marcina Kydryńskiego prawda o Afryce... i nie tylko.
- Autor Emilia
O podróżach, fotografii, samotności, wzruszeniach i radościach opowiedział we wtorek Marcin Kydryński, ujmując zebranych na sali widzów umiejętnością kontemplowania nie tylko sztuki, ale i natury, którą stara się otaczać w miarę możliwości na każdym kroku.
Gość opowiedział o wrażeniach ze swoich wypraw do Afryki, czy Lizbony. O pewnej dozie poczucia odrębności w obcym miejscu ze względu na rasę, a spowodowaną stygmatyzacją przez nas rasy, o odkrywaniu prawdy o Afryce i jej mieszkańcach.
Cała zresztą jego książka pt. ?Biel? to jego opowieść i prawda o Afryce.
W dobie oczekiwania przez nas pewnych prawd obiektywnych i upartego dążenia do ich wyartykułowania tak naprawdę ciężko o nie ? o każdym z krajów różni autorzy opowiedzieliby odmienne historie pod wpływem własnych wrażeń i spostrzeżeń.W ?Bieli? możemy przeczytać o jednej z nich.
Takie prawdy wyrażają także fotografowie, tworzący na przykład portrety, którzy skupiając się na danym szczególe wydobywają z ludzi to, co ujęło ich serca.
Marcin Kydryński zauważył, że oglądając portrety mieszkańców Afryki nie interesuje nas żadna prawda, a właśnie osobista interpretacja fotografa, jego wyobrażenie o pewnym wycinku rzeczywistości.
Czy Afryka to dobre miejsce do przemyśleń, wewnętrznych przemian, do zderzenia z innym, zmierzenia się z własnym wnętrzem z całym pakietem jego słabości i lęków? Czemu nie, ale tego samego można dokonać nawet na Rynku w Jaworznie.
Miejsce to tylko tło, sceneria, ma znaczenie drugorzędne. Stąd też bierze się mądrość podróżnika dotycząca kwestii pomocy Afryce w zmianach. Jak pomagać?
Zacząć zmiany od siebie, by być lepszym człowiekiem. Starać się komuś ulżyć w cierpieniu, pochylić się nad losem i rozmawiać.
I to nie musi dziać się na odległym kontynencie ? potrzebujący są na wsi w Bieszczadach, na peryferiach Warszawy, czy w naszym osiedlu.
Co więc pozwala odnaleźć się w tym ?innym?, obcym, niezrozumiałym? To według Kydryńskiego kontakt ze ?wzruszającym humanizmem?, który nas otwiera, uwrażliwia.
Po fascynujących opowieściach podróżniczo ? fotograficznych, publiczność miała okazję zadać pytania, które w dużej mierze dotyczyły muzycznej duszy gościa, jego miłości do zrodzonych w różnych zakątkach świata niepowtarzalnych rytmów, ale także o przygodach związanych ze znajomością ze Stingiem, czy Patem Methenym.
To kolejne ? po Marcinie Mellerze - spotkanie z niezwykłą osobowością, która poprzez podróże i poznawanie ?innego? buduje w sobie humanizm i zrozumienie dla różnorodności ludzkich światów. Oczywiście życzymy sobie kolejnych takich spotkań ? kto następny?? Może Andrzej Stasiuk??
Artykuły powiązane
- ZebraBusem do Zakopanego
- Wiosenna poezja Pani Józefy Genowefy Głowacz
- Konkurs fotograficzny Miejskiej Biblioteki Publicznej
- W cylindrze na lwy by… czyli Przybora i Wasowski raz jeszcze
- Koncert dla Niepodległej - w bibliotece
- Bruksela vs Jaworzno. Jak wypadamy na tle stolicy Europy?
- Krople. W Sieci. Kolejna wystawa fotografii w Miejskiej Bibliotece Publicznej