Menu

ogłoszenie bezpłatne

 

Breaking news (776)

W 2008 roku odsłonięto w Jaworznie Pomnik Niepodległości. W 2025 kolejny pomnik ozdobi rynek

 

swniepodleglosci200803511 listopada - Dzień Niepodległości - a u mnie też mały jubileusz.

W 2005 roku powołałem do życia portal MojeJaworzno.pl. i od tego czasu obowiązkowo, co roku, czyli tym razem po raz 20, wykonam relację fotograficzną tego wydarzenia.

Ale zdjęcia to nie wszystko. W roku 2008 odsłonięto pomnik Niepodległości w Jaworznie, pod którym od tego czasu odbywają się najważniejsze miejskie patriotyczne uroczystości.

Obszerna relacja filmowa, łącznie z przemówieniami gościła na łamach portalu MojeJaworzno.pl. Dziś ma miejsce jedynie w moim archiwum, z którego wydobyłem fragmenty i poniżej przedstawiam. 
Pierwsze nocne zdjęcie pomnika
swniepodleglosci2008aa001
Jest u urywek przemówienia Prezydenta Jaworzna pana Pawła Silberta oraz fragment przemówienia Pana Stanisława Nowakowskiego z okazji odsłonięcia pomnika.
W tym roku kolejny pomnik zacznie zdobić jaworznicki rynek.




swniepodleglosci2008053Oprócz uroczystości w Jaworznie pod Pomnikiem Niepodległości, miałem zaszczyt być zaproszonym jako dziennikarz na wydarzenie w Katowicach - Koncert Narodowej Orkiestry Symfonicznej Polskiego Radia pod dyrekcją Wojciecha Michniewicza, która wykonała po raz pierwszy "Te Deum" Wojciecha Kilara, obecnego na tymże wydarzeniu.

Zobaczcie parę zdjęć i z Jaworzna i z tego koncertu. Takie jest moje archiwum niemal wszystkich wydarzeń społecznych, politycznych i kulturalnych w naszym mieście. A może ktoś chce zakupić tę ogromną bibliotekę wiedzy o Jaworznie?
Hmmm... nie stać Was :)


Czytaj dalej...

To były jaworznickie Dożynki A.D. 2025

dozynki 2408 25140Niestety coraz mniej osób w Jaworznie zajmuje się rolnictwem, mimo, że terenów pod uprawy mamy bardzo dużo. Obawy o to, kto przejmie gospodarstwa mają rolnicy, którzy od lat dostarczają nam radości w postaci wspaniałych plonów. 
24 sierpnia jak co roku w Jaworznie odbyły się Miejskie Dożynki, które na rynku zgromadziły wielu Jaworznian. Zanim jednak rozpoczęto zabawę, oddano Bogu, co boskie, podczas dziękczynnej mszy świętej w kolegiacie. Wzięły w niej udział władze miasta, zaproszeni goście, koła Gospodyń Wiejskich i mieszkańcy, których, co sprawiało radość było naprawdę wielu. 
Przed ołtarzem złożono dary i wieńce dożynkowe, pobłogosławione przez kapłanów. 
Godność Starostów Pani Maria Królikowska i Pan Wiesław Grzywa.
A potem już tylko to, co co roku odbywa się w mieście, czyli przemarsz - przejazd ulicami na rynek i oficjalna część dnia, podczas której słowo wygłosił Prezydent, Pan Paweł Silbert, dziękując za ciężką pracę jaworznickim rolnikom, wręczył stosowne podziękowania i podzielił między zebranych na rynku mieszkańców dożynkowy bochen chleba. 
Na scenie wystąpiły zespoły śpiewacze, a wokół rynku podziwiano przygotowane dekoracje i okazy plonów. 
Całości z zainteresowaniem przyglądali się Węgrzy, którzy do Jaworzna przyjechali aby uczcić dwudziestolecie przyjaźni miast - Szigetalom i Jaworzna. Trzeba powiedzieć, że podobało im się nasze tradycyjne świętowanie. 


Czytaj dalej...

Oni idą po śmierć. My maszerujemy dla życia!

proxyCentrum Życia i Rodziny

Szanowni Państwo, Liczby przemawiają. Zwłaszcza te dotyczące śmierci.

Dlatego kilka lat temu uruchomiliśmy stronę, na której pokazywaliśmy statystyki dotyczące zabijania nienarodzonych dzieci w Polsce. „Licznik aborcji” przesuwał się wówczas o „1” co ok. osiem godzin, bo, na podstawie ówczesnych danych z Ministerstwa Zdrowia, to właśnie w takich odstępach czasu w majestacie prawa zabijano jedno nienarodzone dziecko.

Dziś są miejsca, w których „licznik aborcji” przesuwa się co… 2 sekundy.

Taką statystykę podał niedawno indyjski biskup Francis Kalist, pokazując skalę rzezi nienarodzonych, która dzieje się w jego ojczyźnie.

Z kolei w 2024 roku w Irlandii co szóste poczęte dziecko zostało zamordowane w wyniku tej samej procedury.

Kolejna statystyka poraża. Jak informuje portal LifeSiteNews, od 1978 roku procedury in vitro poskutkowały śmiercią 250 MILIONÓW dzieci w fazie embrionalnej. To oznacza, że w wyniku „metody leczenia niepłodności” zginęło więcej istnień ludzkich niż z rąk Adolfa Hitlera, Józefa Stalina i Mao Zedonga.

W jakim tempie licznik przesuwa się dziś w Polsce?

Oficjalne statystyki podają liczbę 825 zabitych nienarodzonych na podstawie obowiązujących przepisów. Raport organizacji Aborcja Bez Granic szacuje jednak, że w naszym kraju co roku zabija się (legalnie i nielegalnie) 120-150 tys. dzieci.

Te liczby rosną ze względu na wytyczne ogłoszone w zeszłym roku przez Ministerstwo Zdrowia, o czym wielokrotnie Państwu pisałem. Dochodzi do tego polityka rządzących zmierzająca do dalszego ułatwiania zabijania nienarodzonych. Na szczęście śmiercionośne inicjatywy – nie tylko w Polsce – spotykają się z reakcją.

Rośnie bowiem liczba tych, którzy wychodzą na ulice, aby pokazać swój sprzeciw wobec cywilizacji śmierci!

24 stycznia odbył się narodowy Marsz dla Życia w USA. 5 maja ulicami Dublina przeszła wielotysięczna demonstracja ruchów pro-life. 9 sierpnia w Bangalore w Indiach zwolennicy życia manifestowali wartość każdego poczętego życia. Tej jesieni kolejne Marsze przejdą po ulicach Berlina, Hagi czy Sztokholmu.

Jak Państwo wiecie również w Polsce Marsze dla Życia i Rodziny od wielu lat wyznaczają rytm społecznego sprzeciwu wobec przyzwolenia na zabijanie najbardziej bezbronnych istot!

Dajemy świadectwo, brońmy życia!

WSPIERAM MARSZE DLA ŻYCIA I RODZINY!
Poza tym oczywistym społecznym wymiarem, Marsze to również przestrzeń do osobistego świadectwa.

Jestem wdzięczna mamie, że pozwoliła mi żyć.

To słowa pani Weroniki, naszej warszawskiej wolontariuszki.

Mama pani Weroniki oczekując na narodziny swojej córki, otrzymała niepokojące wyniki badań dotyczące jej własnego zdrowia. Zalecenie lekarzy było okrutne – „usunąć ciążę”, czyli de facto uśmiercić własne dziecko.

Na szczęście nie zgodziła się na to. Dziś pani Weronika jest wdzięczna swojej mamie, że ta pozwoliła jej żyć.

Tak, podejmujemy rozmaite działania prawne, medialne, społeczne, aby powstrzymać zabijanie nienarodzonych. Ale to właśnie takie świadectwa rodzą nadzieję i odwagę, by osobiście mierzyć się z trudnymi sytuacjami, kiedy całe otoczenie podszeptuje inne rozwiązania.

A zdarza się, że stara się je wręcz narzucać.

Mija właśnie rok, od kiedy Komitet ONZ ds. Likwidacji Dyskryminacji Kobiet stwierdził, że „wysoce restrykcyjne” prawo aborcyjne w Polsce wyrządza krzywdę kobietom, powodując „poważne i ciągłe naruszenia ich praw”. Komitet zalecił Polsce pełną legalizację aborcji. Równocześnie w polskim sejmie trwały wówczas prace nad proaborcyjnym projektem ustawy autorstwa Lewicy, który jednak Sejm odrzucił.

Niestety, wdzięczność ocalonej od aborcji osoby, jak wzruszający głos naszej wolontariuszki, ściera się z brutalnymi wskazaniami Organizacji Narodów Zjednoczonych, które mają skłonić lekarzy do większej swobody w skazywaniu najmniejszych na śmierć.

Po odrzuceniu projektu Lewicy Ministerstwo Zdrowia opublikowało „Wytyczne w sprawie obowiązujących przepisów prawnych dotyczących dostępu do procedury przerwania ciąży”, które wprowadziły de facto aborcję na życzenie.

Analitycy połączonych zespołów Centrum Życia i Rodziny i Instytutu Ordo Iuris zauważają jednak, że wytyczne nie zmieniają przepisów powszechnie obowiązującego prawa – Konstytucji, ustaw czy rozporządzeń. W wybiórczy sposób traktują prawa i obowiązki lekarzy, pomijając zupełnie aspekt etyczny ich zawodu. A dodatkowo, zupełnie bagatelizują prawo do życia nienarodzonych.

W związku z powyższym, wytycznych nie można traktować jako wiążących.

Tym bardziej, że ich stosowanie doprowadzi do niekontrolowanej rzezi nienarodzonych. Alarmowałem o tym nie raz i jak się okazało – słusznie – ponieważ to nieludzkie posunięcie zdążyło już zebrać swoje żniwo.

Najbardziej dramatycznym przykładem było zabójstwo w Oleśnicy, gdzie w szpitalu zamordowano chłopca, który byłby w stanie przeżyć poza organizmem matki. Takich miejsc jest więcej. Być może właśnie w Państwa mieście, w szpitalu kilka ulic dalej – w majestacie prawa – ginie teraz nienarodzony człowiek.

Niedawno pisałem Państwu o symbolicznym podejściu pod okna szpitala podczas Marszu dla Życia i Rodziny w Oleśnicy, gdzie dokonała się tragedia. Na szczęście przybywa miast, gdzie publicznie wyraża się podobny sprzeciw.

Nieustannie zgłaszają się do nas kolejne osoby, które w swoich miejscowościach chcą dać wyraz temu, że nie zgadzają się na to, by tam, gdzie żyją, było gwałcone najbardziej podstawowe prawo człowieka – prawo do życia. Wymaga to od nas ciągłego zaangażowania.

Rodzinę trzeba otoczyć troską, bo dziś żyjemy w świecie, który nie tylko z nią walczy, ale walczy też o to, aby ją całkowicie usunąć. Niestety, to co proponuje w zamian to jedynie zniszczenie. Marsz dla Życia i Rodziny jest więc wydarzeniem, na którym spotykamy się, by wspólnie wyrazić przywiązanie do tradycji, rodziny, do życia i tego, co dla nas najważniejsze.

Najbliższe Marsze dla Życia i Rodziny odbędą się pod koniec sierpnia i na początku września m.in. w Bielsku Podlaskim, Brodnicy, Iławie, Ciechanowie, Gorczycach, Sokołowie Podlaskim, Zamościu – zachęcam do śledzenia strony www.marsz.org , gdzie na bieżąco można śledzić dołączające miejscowości.

We wszystkich tych miastach Centrum Życia i Rodziny koordynuje i pomaga w organizacji marszu. Jesteśmy też nieustannie proszeni o zadbanie o materialny aspekt wydarzenia i przygotowanie banerów, plakatów, gadżetów, balonów, wiatraczków dla dzieci.

Nie raz powtarzam Państwu, jak ważna jest solidarna postawa społeczna i łączenie sił w walce o lepsze jutro. I to jest prawda. Bo my bez Państwa pomocy możemy naprawdę niewiele.

Koszty przygotowania wspomnianych materiałów szacujemy na ok. 10 000 zł. Ta kwota może wzrosnąć, tym bardziej, że nieustannie kontaktują się z nami kolejne miasta, które chcą dołączyć do ruchu marszowego.

Dlatego, drodzy Przyjaciele Życia, jeśli pragną Państwo wesprzeć organizację kolejnych Marszów i przyczynić się do wywierania jeszcze skuteczniejszego nacisku na opinię publiczną, bardzo proszę o datek dowolnej wysokości, na przykład 50 zł, 100 zł, 200 zł, 500 zł lub inny. Dzięki Państwa wsparciu będziemy mogli rozwijać ruch marszowy, co przełoży się na realne sukcesy w walce o obronę życia ludzkiego!

SKŁADAM DATEK NA CENTRUM ŻYCIA I RODZINY!
Cały świat maszeruje.

Z jednej strony środowiska lewicowe maszerują przez instytucje, promując mordowanie, niesprawiedliwość i wypaczony obraz świata.

My natomiast maszerujemy przez całą Polskę, aby dać świadectwo życiu, bronić porządku prawnego i dawać nadzieję.

Dlatego jeszcze raz zachęcam Państwa do włączenia się w tę inicjatywę! Będę niezmiernie wdzięczny za każdy, nawet najmniejszy datek na ten cel.

A za dotychczasowe wsparcie każdemu z osoba bardzo dziękuję.

Serdecznie pozdrawiam

Marcin Perłowski - Dyrektor Centrum Życia i Rodziny, Wiceprezes Zarządu

Dlatego, drodzy Przyjaciele Życia, jeśli pragną Państwo wesprzeć organizację kolejnych Marszów i przyczynić się do wywierania jeszcze skuteczniejszego nacisku na opinię publiczną, bardzo proszę o datek dowolnej wysokości, na przykład 50 zł, 100 zł, 200 zł, 500 zł lub inny. Dzięki Państwa wsparciu będziemy mogli rozwijać ruch marszowy, co przełoży się na realne sukcesy w walce o obronę życia ludzkiego! SKŁADAM DATEK NA CENTRUM ŻYCIA I RODZINY!

WSPIERAM DZIAŁANIA CENTRUM ŻYCIA I RODZINY!

Dane do przelewu:

Centrum Życia i Rodziny
Skrytka pocztowa 99, 00-963 Warszawa 81
Nr konta: 32 1240 4432 1111 0011 0433 7056, Bank Pekao SA
Z dopiskiem: „Darowizna na działalność statutową Centrum Życia i Rodziny”

SWIFT: PKOPPLPW
IBAN: PL32 1240 4432 1111 0011 0433 7056

Centrum Życia i Rodziny
Skrytka Pocztowa 99, 00-963 Warszawa
tel. +48 22 629 11 76

Czytaj dalej...

Ten stary Star na rynku w Jaworznie stał

star na rynku 20 08 25003Stał i dał się podziwiać. Dzięki pasjonatom starych polskich pojazdów ciężarowych mieliśmy okazję na rynku w Jaworznie przypomnieć sobie jak to 40, 50 lat temu i więcej wyglądał transport ciężki w naszym kraju. 

Kilkanaście pojazdów z epoki Gierka stanęło dumnie na bruku, co jeszcze bardziej podkreślało symbolikę a ich kierowcy - właściciele chętnie opowiadali o historii swoich maszyn i trudnych chwilach poświęconych na rekonstrukcję tak części jak i całości pojazdów. 


Czytaj dalej...

Wojewódzkie obchody Święta Wojska Polskiego z jaworznickimi akcentami

sw woj polsk katow 10 08 2510015 sierpnia to dzień święta Wojska Polskiego. Jako że kilka dni wcześniej przypada niedziela, w Katowicach wcześniej zorganizowano wojewódzkie obchody tego patriotycznego zrywu.

Całość rozpoczęła się mszą świętą w archikatedrze Chrystusa Króla , po czym nastąpił przemarsz jej uczestników na plac Żołnierza Polskiego, który znajduje się w obrębie os. Paderewskiego.

Święto Wojska Polskiego – święto Sił Zbrojnych Rzeczypospolitej Polskiej, obchodzone 15 sierpnia na pamiątkę zwycięskiej Bitwy Warszawskiej w 1920, stoczonej w czasie wojny polsko-bolszewickiej. Wprowadzone ustawą Sejmu z 30 lipca 1992 r., zastąpioną ustawą z 11 marca 2022 r. o obronie Ojczyzny.

sw woj polsk katow 10 08 25053Uroczystości obejmowały apel wojskowy, okolicznościowe przemówienia, wręczenie awansów oraz nagród wyróżniającym się żołnierzom oraz piknik wojskowy, na którym swoje stoiska ustawiły zarówno jednostki wojskowe, jak i współpracujące z armią instytucje.

Rozległy się spektakularne salwy wojskowe i pieśni grane rzez orkiestry wojskową i policyjną.

Jaworznianie uczestniczący w święcie mogli być szczególnie dumni, a to z powodu obecności na osobiste zaproszenia Panów Łukasza Kolarczyka - Wiceprezydenta Jaworzna oraz Komendanta jaworznickiej Straży Miejskiej, Pana Artura Ziębę.



sw woj polsk katow 10 08 25066Ale w ciągu wydarzeń pojawił się Pan dr Adrian Rams - kustosz w Muzeum Miasta Jaworzna i specjalista w Oddziałowym Biurze Edukacji Narodowej Instytutu Pamięci Narodowej w Katowicach.
Wygłosił krótką historie święta Wojska polskiego, a w dalszej części obchodów został obdarowany okolicznościowymi podziękowaniami za swoją pracę na rzecz Wojska Polskiego.

Zapraszamy do obejrzenia zdjęć z tego święta poniżej oraz w oficjalnych mediach Miasta Jaworzna.


Czytaj dalej...

Chwała Bohaterom Powstania Warszawskiego 81 rocznica w Jaworznie

Powst warszawskie rocznica 1 08 25050To nie była zabawa w wojnę, w strzelankę, to prawdziwa walka o każdy centymetr Warszawy, o nadzieję, o wolność. Niestety, nie stał się cud nad Wisłą po raz drugi.

Powstanie skazane było na niepowodzenie, nie dało się zwyciężyć z przytłaczającymi siłami Niemców, ale nikt nie przypuszczał, że jego następstwem, oprócz śmierci samych powstańców w ogromnej liczbie zginęło około 180 tysięcy ludności cywilnej w tym około 33 tysiące dzieci w przeciągu kilku miesięcy.
Takiej rzezi nie można porównać z żadnym innym wydarzeniem w dziejach ludzkości.
Niemcy chcieli aby naród polski zniknął z powierzchni ziemi.

Mało tego chcieli tego również sowieci, którzy nazywając swoje działania wyzwoleniem nas spod okupacji, podporządkowali sobie nasz kraj na kilkadziesiąt kolejnych lat.
Powst warszawskie rocznica 1 08 25075Odpowiedzialność za porażkę militarną ponosi w dużym stopniu Stalin, który chciał wykorzystać powstanie do zniszczenia Warszawy i Armii Krajowej rękami Niemców i podjął szereg decyzji które spowodowały, iż wsparcie radzieckie dla powstańców było znikome.

Są głosy że powstanie Warszawskie było niepotrzebne nadaremne, Ale można przeciwstawić tej opinii jedno tylko zdanie, które słusznie powtarza z uporem Jan Pietrzak - Walka o wolność nigdy nie jest walka nadaremną!

To nie Polacy zamordowali tyle ofiar to Niemcy, z których wielu jeszcze dziś żyje i ma się całkiem dobrze, nie ponosząc żadnych konsekwencji swoich czynów sprzed ponad 70 lat.

Dziś jesteśmy w wielkim stopniu uzależnieni gospodarczo i ekonomicznie od tego kraju, który chciał nas zmieść z powierzchni ziemi?
Słyszy się, że Niemcy, którzy dopuścili się tych zbrodni nie żyją.
Ale to wyjątkowo perfidna i fałszywa opinia. Mordowało państwo niemieckie! Taki system zbrodni mógł powstać tylko w Niemczech, filozofia Niemców tak jest ukształtowana.

Powst warszawskie rocznica 1 08 25021

 

 

 

 

 

 

 

 

Niemcy nigdy w całych dziejach nie walczyli o czyjąś wolność, nigdy nikogo nie wyzwolili, nawet nie wsparli. Walczyli tylko i wyłącznie przeciwko komuś. Niemcy uznają się za najbardziej światłą nację, a reszta, zwłaszcza Słowianie, to dla nich gorszy sort.

Niedawno jakaś niemiecka polityk załamywała ręce nad stanem demokracji w Polsce mówiąc, że "To niedobrze. Zwłaszcza, że my jesteśmy odpowiedzialni za Polskę".

Nie! To nie tak!
Niemcy są odpowiedzialni za zbrodnie w Polsce. Niemcy próbowali nam układać życie. Kosztowało nas to 6 milionów ofiar. A Polska jest jedynym krajem, który nie otrzymał od zbrodniarzy żadnych reparacji, żadnego zadośćuczynienia!
I o tym trzeba pamiętać.
Tym, którzy zorganizowali obchody 81 rocznicy powstania warszawskiego dziękujemy.



 

Czytaj dalej...

Jan Urban Trenerem drużyny narodowej Czy marzył o tym 20 lat temu? Jedyny ekskluzywny wywiad w MojeJaworzno.pl

janurban2005Dziś wszyscy Jaworznianie podekscytowani są wiadomością z piłkarskiego świata o tym, że Jan Urban, nasz ziomek, sąsiad został trenerem reprezentacji Polski. Ale co o Janku wiedzą dziś kibice? Czy pamiętają jakie wzruszenia wiązały się z Jego grą w reprezentacji i w polskich oraz zachodnich klubach ? 
Przychodzimy z niespodzianką. 
W lipcu 2006 roku, a więc19 lat temu przeprowadziłem z Jankiem wywiad. Długi wywiad o Jego życiu, grze i sukcesach. Wywiad wytrwał w archiwum portalu MojeJaworzno do dziś i oto jest okazja, aby go przypomnieć. Życzę miłej lektury- mówi Aleksander Tura Red. naczelny portalu. 
Wywiadowi towarzyszą zdjęcia z owego czasu. A całość publikujemy bez poprawek - "prosto z taśmy"
Co zmieniło się od tamtego czasu? Niech czytelnik sam sobie odpowie. 

Alex Tura: Początki w Victorii, jak to się stało? Bo na pewno dobra gra spowodowała, że ktoś cię zauważył

Jan Urban: Wtedy był taki przepis, że w trzeciej lidze musiało grać dwóch młodzieżowców i jeden junior.
Ja byłem tym juniorem. Junior musiał grać co najmniej połowę meczu. Dzięki tym przepisom młodym chłopakom łatwiej było dostać się do pierwszej drużyny, bo wiadomo, dzisiaj gra dużo młodych chłopaków Kiedyś grało 30 35 letnich zawodników bardzo dużo. Także przez te przepisy można się było rzeczywiście wybić. Zacząłem dosyć późno grać w piłkę bo chyba po ósmej klasie gdy skończyłem szkołę podstawową, a tak to grałem po prostu… uprawiałem każdy sport. To na pewno pomogło mi, że byłem zawodnikiem wszechstronnym. Byłem zawodnikiem prawonożnym, a całe życie grałem na lewej stronie, nie miałem problemu z używaniem lewej nogi. I grając z takimi zawodnikami jak w Victorii - dużo starszymi od siebie człowiek bardzo dużo się uczył. Jest się młodym i jest się od kogo uczyć. Ale już w ostatnim roku nadszedł taki moment że nie było się od kogo uczyć i widziałem taką "stagnację" u mnie, że nie rozwijam się. Akurat to był najlepszy moment kiedy przeszedłem właśnie w wieku 19 lat w 81 roku do Zagłębia Sosnowiec.

victoAlex Tura: Wydaje się, że kiedyś była większa motywacja dla młodzieży do gry niż teraz, prawda?

Jan Urban: Po prostu kiedyś były lepsze warunki do gry. Może nawet nie tyle lepsze warunki, co po prostu kluby były lepiej zorganizowane. Wszystkie kluby, już nie mówię nawet o takich I czy II ligowych, ale taka Victoria Jaworzno, Górnik Jaworzno, Szczakowianka czy Azotania - wszystkie te kluby miały dużo drużyn młodzieżowych, dzisiaj wygląda to zupełnie inaczej. Są problemy finansowe w klubach. Pierwsze środki finansowe jakie władze odcinają to z reguły są środki które mogą być przeznaczone na młodzież.
Stąd też w ogóle wydaje mi się, że dlatego cała polska piłka idzie troszeczkę ze swoim poziomem w dół, a nie do góry. Ale dlatego, że nie ma bazy, infrastruktury, nie ma trenerów, wielu ludzi jest przypadkowych, którzy trenują dodatkowo za 300 czy 500 złotych. Stąd te braki tych wszystkich piłkarzy, którzy później dochodzą do zespołów ligowych. Wtedy wszędzie się grało. Pamiętam jak po szkole graliśmy - cały dzień się grało. Dziś tego nie ma. Młodzież woli posiedzieć w knajpce przy piwie, przy komputerze i jednak to się odbija - oprócz tego że tych warunków do grania rzeczywiście nie ma. Wtedy była o wiele lepsza organizacja. Kluby nie miały problemów finansowych, w większości były to kluby dotowane przez wojsko czy kopalnie, inne przez policję czy kolej, tak że funkcjonowały zupełnie inaczej. Ja chodziłem do SP 14 na Borach - takie zwykłe boisko betonowe, teraz przejeżdżam i widzę że na TYM boisku trawa zaczyna wyrastać. Wiadomo: beton pęka więc trawa wyrasta, ale nikt tam nie gra, więc ta trawa się nie wyciera. Jest to smutne. Chcemy walczyć, umiemy krytykować polską reprezentację, a nie zdajemy sobie sprawy, że mamy takich, a nie innych piłkarzy, tak wyszkolonych, że często jeden zagraniczny zawodnik jest więcej wart niż cała nasza reprezentacja. Tak więc wydaje mi się, że często ta krytyka nie jest uzasadniona.

Alex Tura: To co się wydarzyło na poprzednim i tegorocznym mundialu - chyba trzeba oddać jakiś honor tym piłkarzom. Tak się utarło, że jak coś nie idzie to się mówi: zła postawa. Podstawa to wg mnie jest CHĘĆ - zrobienia czegoś. Ale przecież każdy chce. Problem tylko że nie ma właśnie tej infrastruktury, tych szkoleń.

Jan Urban: Miałem okazję być w Meksyku w 86 - wiadomo jakie są nadzieje kibiców, jak wszyscy żyją tą piłką. Dla mnie np. bardzo ważne jest, że na ostatnich dwóch mundialach polska reprezentacja tam była bo mimo wszystko jest wiele reprezentacji których nie było. Nawet Holandii niedawno też się zdarzyło że nie była na mistrzostwach przy takim potencjale jaki ma. Natomiast wymagać więcej, wydaje mi się że raczej nie jesteśmy w stanie…

gornAlex Tura: Czy za granicą też tak jest, że powiedzmy, reprezentacja pnie się w górę, wygrywa, potem jakieś dwa mecze przegrywa i wtedy cała Polska wrzeszczy żeby wymienić trenera, że wszystko złe. Tam też tak jest czy daje się trenerowi drugą szansę? Przecież nie zawsze wszystko musi pójść dobrze… Bo w Polsce to jest tak że od razu chcieliby być mistrzami świata…

Jan Urban: No to nierealne ambicje… Ale na przykład świeże wiadomości z Hiszpanii po ostatnim mundialu. Wiadomo - liga hiszpańska bardzo mocna, oni zawsze ambicje mają wielkie, jadą na ME czy świata, zawsze chcą jechać po medal. Często mówią że są faworytami, że mają taką drużynę że mogą walczyć o mistrzostwo Europy czy świata, a jednak nie mają żadnych sukcesów - z reguły w ćwierćfinałach odpadają albo wcześniej, tak jak w ostatnim mundialu, ale takiego dramatu nie było. Przy takim potencjale jaki ma reprezentacja Hiszpanii zagrała bardzo dobre trzy mecze w grupie, trafiła na Francję która w grupie grała słabo. Przed meczem faworytami byli Hiszpanie, a jednak w tym meczu Francja "zaczęła grać" na miarę swoich możliwości.
I odpadnięcie Hiszpanów to owszem: było troszkę krytyki, ale nawet kibice ich przywitali na lotnisku że nic się nie stało, że się dobrze zaprezentowali, trener chciał zrezygnować, opinia publiczna była za tym, żeby nie rezygnował, jest dalej trenerem. Także trzeba wziąć pod uwagę, że to jest tylko sport - ktoś musi przegrać, odpaść. Oczywiście, że liczy się styl. My nigdy nie będziemy grać piłki hiszpańskiej, argentyńskiej czy włoskiej czy np. teraz, kiedy przychodzi Beenhacker - holenderskiej. Myślę, że mimo wszystko będzie chciał narzucić swoją myśl taktyczną - my nie mamy takich zawodników do takiej gry. I na przykład uważam że powinniśmy grać - owszem niezbyt ładną - ale jednak piłkę niemiecką. Bo oni nie mają wielkich gwiazd, są to zawodnicy którzy są zawsze bardzo dobrze przygotowani pod względem fizycznym, nie są dobrze zaawansowani pod względem technicznym, ale myśl taktyczna, grają zawsze tak samo do końca, mają swój styl. Wszyscy na świecie wiedzą jak grają Niemcy, jak gra Brazylia jak gra Holandia jak grają inne zespoły z południowej ameryki. My nigdy nie dojdziemy do tego, żeby grać piłkę tak widowiskową. Z jakich względów? Po pierwsze klimat. Już na starcie jesteśmy słabsi, bo ponad cztery miesiące krócej trenujemy z piłką, przez mrozy czy śnieg. Nie mamy hal. Już odpada bardzo wiele godzin pracy z piłką. Musimy to nadrobić czym innym - taktyką, dyscypliną, znakomitym przygotowaniem fizycznym. Na pewno jeśli młodzież będzie miała odpowiednie warunki, to zawsze znajdzie się dwóch czy trzech którzy mają talent. Wiadomo że wyjadą na zachód, ale zawsze mogą wracać i wtedy możemy myśleć o mocnej reprezentacji.

janu01Alex Tura: A jak wygląda młodzież w Hiszpanii?

Jan Urban: Tam jest tak jakoś poukładane że do mnie przyjeżdżają trenerzy z Polski, na staż, oglądnąć jak to wygląda. Oni łapią się za głowę. Osasuna jest takim klubem, no przeciętnym w lidze hiszpańskiej. Chociaż będzie w tym roku grała w eliminacjach ligi mistrzów bo poprzedni sezon miała bardzo udany. Zakończyła go na 4 miejscu - taka niespodzianka ligi. W klubie mają ponad 200 chłopaków, od drugiej drużyny poprzez trampkarzy, trzy drużyny kobiece z górną granicą wiekową 17-18 lat, trzy boiska treningowe, dwa boiska sztuczne, dwa trawiaste, trzy ziemne. I to wszystko na warunki hiszpańskie jest bardzo ubogie bo mamy sąsiadów sąsiadów w Vittorii, w San Sebastian w Bilbao gdzie są kluby ligowe i mają jeszcze lepsze warunki. Osasuna już kupiła drugi teren tak samo duży jaki ma teraz i będzie do dwóch lat około 16 nowych boisk, nie wiem dokładnie jakich i ile. Jak widać nie ma porównania. Jedzie się przez Hiszpanię w sobotę czy niedzielę i wszystkie boiska są zajęte. Tam dzieci zaczynają trenować od 7-8 roku  zycia. Grają 5 na 5 z bramkami do piłki ręcznej, na trybunach rodzice kibicują. Wszędzie coś się dzieje, od rana do wieczora grają. To są nie tylko kluby. Te drużyny mają szkoły, organizacje sportowe, swoje baseny nawet własne parafie. Jest ich tyle że np. wychodzi gazeta we środę lub czwartek to potrafią być 4 strony o tym jaka grupa, jaki rocznik i tak dalej, tak że dzieciaki śledzą na jakim miejscu są. Budzi się już wtedy duch rywalizacji. I tak etapami przechodzą od gry 5 na 5 do 7 na 7 z bramkami 5 metrowymi na szerokość boiska a potem od 12 roku życia na całym boisku.

Alex Tura: Można zaryzykować stwierdzenie że piłka nożna to gra narodowa?

Jan Urban: Na pewno. Ale w Europie w praktycznie każdym kraju piłka jest dominującym sportem. Np. w Hiszpanii bardzo popularna jest również koszykówka i na te mecze również przychodzi mnóstwo ludzi. Hiszpańska piłka ręczna również należy do czołówki na świecie. Nawet w Pampelunie jest drużyna która zdobyła mistrzowski puchar mistrzów w piłce ręcznej. Jednak najważniejsza jest kultura i podejście ludzi do sportu. W soboty i niedziele ludzie jeżdżą na rowerach, biegają, jeśli tylko mogą to uprawiają sport, często całymi rodzinami. Bardzo zdrowe społeczeństwo.

clubzn1Alex Tura: Jednak oprócz typowej polskiej niechęci do robienia czegokolwiek, to trzeba zauważyć, że kraj jest biedny więc siedzi się w domu bo każde wyjście gdziekolwiek wiąże się z jakimś wydatkiem więc to chyba też na tym polega…

Jan Urban: To też. Jednak do uprawiania sportu nie trzeba mieć dużo pieniędzy. Można pobiegać - to nic nie kosztuje, czy jeździć na rowerze. Sposobów jest mnóstwo.

Alex Tura: Jednak jest mimo wszystko małe zainteresowanie sportem. Swego czasu ktoś mi opowiadał, że dba się o młodzież, bo ktoś zorganizował jakiś turniej międzyszkolny. Jeden na 3 miesiące…

Jan Urban: Ja przeczytałem, że prezes Listkiewicz zaprasza kogoś z UEFA na otwarcie boiska ze sztuczną murawą to myślałem normalnie że padnę. Bo np. w pampelunie, która ma 200.000 mieszkańców to takich boisk jest ze 20 czy ileś tam i jeszcze budują kolejne. To jest coś najzupełniej normalnego.

Alex Tura: Czy słyszałeś o aferze z udziałem jednego z naszych boisku, jedynym szkolnym w Jaworznie ze sztuczną murawą, zbudowanym nakładem ogromnych pieniędzy na którym jest zakaz gry w piłkę dla młodzieży poza zajęciami szkolnymi?

Jan Urban: Bodajże jakiejś pani prokurator przeszkadzało, że ona w tych godzinach wraca z pracy i jest zmęczona, a piłka wpadała czasem do jej ogródka. Owszem słyszałem. W Hiszpanii np. dzieci chodzą do szkoły do 6 klasy na dwie zmiany od 9 do 13:30 a potem od 15-17. To kiedy mają trenować? Zanim dojadą na trening to zaczną o 18. Jak jest zima to przy światłach nawet do 20:30 21:00. Bo nie ma po prostu kiedy indziej trenować.

Alex Tura: Zwłaszcza że dzieci nie mogą grać poza zajęciami…

Jan Urban: No właśnie. Jak już nawet jest boisko to nie ma możliwości jego wykorzystania.

Alex Tura: Co teraz robisz? Jakie funkcje pełnisz?

Jan Urban: Skończyłem grać w piłkę w Górniku Zabrze, byłem w Niemczech niecały rok, w Hiszpanii również grałem Valladoid, Toledo. Dograłem tak do 36 lat i jeszcze miałem oferty gry ale miałem też ofertę pracy w Osasunie z młodzieżą i pracowałem z młodzieżą 7 lat. W tamtym roku miałem funkcję "skauta" - tak nazywają jeżdzenie po meczach i obserwację zawodników, robienie notatek notatek o zawodnikach zwłaszcza jak któryś jest "do wzięcia". Natomiast w tym roku będę robił informację o przeciwnikach dla pierwszych drużyn.

Alex Tura: To musi być niesamowita wiedza, zwłaszcza że trzeba to odpowiednio potem przekazać.

Jan Urban: Fakt. Trzeba cały mecz obserwować zawodników, jak kto gra, jaka taktyka, jak wygląda linia obrony czy pomocy. Rozrysować najważniejsze akcje. Po prostu wszystko.

bullAlex Tura: Swoją drogą nawiązując do Zinedina Zidana - jego wyczyny i całej afery - jak wygląda od kuchni szkolenie zawodników? Czy jest tak, że trenerzy mówią że danego zawodnika z przeciwnej drużyny trzeba sprowokować do krótko mówiąc nieczystych zagrań?

Jan Urban: Nikt tego tak naprawdę nie uczy. Są trenerzy, którzy lubią ostrych zawodników, grających na pograniczu faulu. Jednak nikt nikogo nie namawia żeby zrobił komuś celowo kontuzję, czy robił umyślnie faule. Są tacy zawodnicy, że ich charakter bardziej przypomina wojownika niż piłkarza. Musi się pobudzić na boisku właśnie poprzez prowokację przeciwnika. Jedni są spokojniejsi inni potrzebują właśnie tego bodźca. Taki ostry zawodnik bez takich drobnych prowokacji wręcz źle się czuje na boisku, nie gra tak dobrze i musi właśnie w ten sposób się podbudować. Wszyscy w piłce zawodowej wiemy że prowokacja to rzecz normalna. Sprowokować przeciwnika żeby walczyć w przewadze liczebnej to też jest ogromna umiejętność. Wszyscy są na takie prowokacje przygotowani - danego dnia, w danym meczu nie reagujemy jednak tak jak zwykle. Gdyby coś wydarzyło się jeden dzień później, czy wcześniej, to danej rzeczy byśmy nie zrobili. Wszystko zależy od momentu, sytuacji, jak się w danej chwili czuje, bo jeśli ktoś trafi na nasz czuły punkt to nie ma siły i każdy zareaguje…

Alex Tura: Przeciętny widz czy kibic nie zdaje sobie chyba sprawy, że te 90 minut to ogromne napięcie, ciągłe skupienie a nerwy są napięte do granic możliwości

Jan Urban: Sporo zależy od tego o jaką stawkę się gra. Jedni grają o puchary, mistrzostwo, inni o awans lub bronią się przed spadkiem. Jeszcze inny gra bo dostał szansę od trenera i chce się pokazać, wie że musi ją wykorzystać. Bo kadra to tylko 25 zawodników i to też jest bardzo ważne: grać czy siedzieć na ławce. Wiadomo - granie wiąże się z kontraktami, większymi pieniędzmi. Presja żeby grać jest czasem bardzo duża - przeciętny kibic nie zdaje sobie z tego sprawy. Ważne jest jednak, że zawodnik podczas meczu nie myśli o tym że jeszcze jedna bramka i nowy kontrakt w kieszeni, albo wyższa premia. Nie ma czasu o tym myśleć. Owszem, wiemy przed meczem że premia jest ale podczas meczu człowiek się wyłącza. Czasem jednak motywacja jest tak duża że zawodnik nie wytrzymuje presji i się "spala", jeśli jeszcze piłka mu "nie idzie" i własny kibic zaczynają gwizdać na niego to zwykle jest już za późno. Ważne jest umieć pod względem psychologicznym dominować w takich sytuacjach i nie dać się ponieść emocjom. Znam kilku zawodników, którzy na treningach są wręcz artystami a nie mogli sobie dać rady z presją w trakcie meczu. Kibice, dziennikarze, telewizja - to wszystko elementy ogromnej presji, nad którą trzeba umieć zapanować.

ciudadAlex Tura: Obecnie zdarza się coraz częściej, że jakaś drużyna karana jest przez władze piłkarskie rozgrywaniem meczu przy pustych trybunach. Czy w trakcie Twojej kariery zdarzyła Ci się kiedyś taka sytuacja?

Jan Urban: Nie przypominam sobie żeby coś podobnego mnie spotkało. Ani w Zagłębiu ani Zabrzu. W Hiszpanii również. Taki mecz przypomina sparring. Brakuje mu podstawowej otoczki jaką jest doping kibiców. Taki mecz nie ma kompletnie atmosfery. Przecież tak naprawdę możemy iść na mecz trzecioligowy, a kibice zafundują nam taki show, że mecz wypada znakomicie, mimo że kibiców będzie 200-300. Widzicie, Osasuna ma np. taki stadion, że od granicy linii boiska do pierwszych kibiców jest dosłownie 2-3 metry. Tak bliski kontakt piłkarza z kibicem powoduje niesamowity stres - zwłaszcza jeśli to kibic drużyny przeciwnej.

Alex Tura: Może na koniec: jak to będzie z naszą polską piłką?

Jan Urban: Wiesz, nie śledziłem dokładnie wypowiedzi działaczy PZPN, ale wydaje mi się, że będzie podobnie jak po mundialu w Korei i Japonii, będzie dużo mówienia, że nic się nie udało osiągnąć a nic nie robi się aby poprawić działanie klubów i uzdrowić piłkę, zwłaszcza młodzieżową. Przecież każdy z nas może coś zrobić dobrego. Jeśli ktoś ma pieniądze i chce wesprzeć kluby to niech dostanie jakieś ulgi podatkowe, bo wiadomo że wtedy więcej zaoszczędzi a w konsekwencji więcej zainwestuje. Na zachodzie jest tak że te ulgi są dużo dużo większe niż tu.
urb03 1600Jeśli dzięki tym pieniądzom powstaną dodatkowe hale, baseny czy boiska to przecież odbije się to pozytywnie przede wszystkim na zdrowiu dzieci i młodzieży. Inna sprawa, że przecież jeśli młodzież będzie mieć gdzie spędzać czas to automatycznie mniej ich będzie snuć się po ulicach czy siedzieć w knajpach.
A i do zawodowych lig będzie łatwiej znaleźć nowych kandydatów. Dlatego znając polskie realia nie widzę przyszłości zbyt dobrze. Wydaje mi się, że bardziej idziemy w kierunku Węgier niż innym. Przecież ich nie ma od lat w żadnej imprezie. Nie ma oficjalnej reprezentacji.
Nie żyją przecież gorzej niż my, ale nie ma ich. Jeśli w najbliższym czasie coś się diametralnie nie zmieni to obawiam się że o mistrzostwach czy turniejach będziemy rozmawiać coraz rzadziej. Chyba że sami będziemy organizatorami.
W tej chwili jednak nie widzę możliwości żebyśmy w ogóle mogli startować do organizowania czegokolwiek. Takie stadiony jak stadion śląski, który przebudowali czy stadion Korony Kielce na zachodzie burzą i stawiają nowe. Na szczęście UEFA czy FIFA ostatnimi czasy zaczyna spoglądać łaskawszym okiem na kraje odrobinę uboższe.
Alex Tura: Więc to nie jest tak że nie mamy szans na zorganizowanie porządnej  międzynarodowej.
Jan Urban: Gdybyśmy dostali szansę to na pewno byłaby to doskonała możliwość na diametralną zmianę sytuacji. Powstałoby kilka nowych, porządnych stadionów. Wiadomo również, że czy to olimpiada czy mistrzostwa Europy czy Świata, jeśli tylko są dobrze zorganizowane to są dochodowe. Obyśmy dostali tę szansę…

Czytaj dalej...

Sobótka w Byczynie ze Stowarzyszeniem Jaworzno Moje Miasto

sobotka byczyna9 06 25D074To wyjątkowe wydarzenie, które od lat integruje mieszkańców, kultywuje lokalne tradycje i przekazuje je młodszym pokoleniom. Kochamy tę atmosferę wspólnoty, radości i blasku ognisk rozświetlających wzgórza Jaworzna 

W tym roku ogniska zapłonęły aż w 8 lokalizacjach naszego miasta!
Inauguracja ognia nastąpiła na Jaworznickim Rynku.

Od momentu wznowienia Sobótek w 2015 roku wydarzenie zyskuje coraz większą popularność. To nie tylko ogniska – to wspólne przeżywanie tradycji, sąsiedzkie spotkania i magia letniego wieczoru.

W wydarzeniu wzięli udział harcerze z Hufca Jaworzno, którzy udzielili wsparcia organizacyjnego, a nad bezpieczeństwem czuwali druhowie z Ochotniczych Straży Pożarnych.
Organizatorem wydarzenia było oczywiście Stowarzyszenie Jaworzno Moje Miasto, które reprezentowała Pani Ewa Sidełko Paleczny wraz radną, Panią Anną Lichotą.
Sobótkowe ogniska zapłonęły w następujących miejscach. 

Byczyna – Biskupia Góra
Ciężkowice – Góra Wielkanoc
Dobra – strefa rekreacji
Jeleń – Celinowa Górka
Jeziorki – Klub Kasztan
Skałka – Równa Górka
Warpie – Sodowa Góra
Łubowiec - dawne boisko

A w naszym portalu zdjęcia z Byczyny, gdzie jak zwykle było, nieskromnie mówiąc, najciekawiej. 

Czytaj dalej...

Koncert Piosenki autorskiej Aleksandra Tury

 

koncertalex260625002Czekałem na ten dzień z wielką niecierpliwością i zapałem. najtrudniejszą rzeczą było wybranie piosnek, które powinny znaleźć się w nim, bowiem ani losowanie, ani jakiś systemowy wybór nie wchodził w grę. Trzeba było pogodzić kilka różnych aspektów
tematycznych obejmujących ponad 40 lat mojego pisania i śpiewania z zapotrzebowaniem publiczności. Ale nie wiedziałem kto przyjdzie. jakie ramy wiekowe będą na widowni, więc trzeba było tak pokombinować aby dla każdego było coś, co go
zainteresuje, ba, nawet porwie. Połączyłem piosenki weselsze, opowiadające niestworzone historie, przygody damsko męskie z takimi, które traktują o pełni życia, z przewidującymi to, co nas spotka w pozaziemskiej rzeczywistości, kiedy zostaniemy wezwani przed oblicze Pana. Chyba się udało.
Publiczność słuchała, czasem pomagała śpiewać, oklaski były przemyślane, wyważone i zdradzały bądź to refleksję, bądź wesołość i różne inne cechy dające moc do śpiewania.
Wiele osób przyszło po koncercie podzielić się swoimi uwagami, które dla wykonawcy są najcenniejsze, bo na gorąco, jeszcze nasycone emocjami. Na twarzach, a nawet na tych, które znają mnie z wcześniejszych spotkań z muzyką, 
widziałem zaskoczenie tym, co śpiewałem. Zaskoczenie różnorodnością tematów i uczuć, jakie starałem się przekazać.
Wielkie podziękowania dla Miejskiej Biblioteki Publicznej, Pani Dyrektor i Pracowników, którzy pomogli stworzyć niezwykłą atmosferę do skupienia i interpretacji piosenek. Podziękowania dla Panów Macieja Stanka i Mirosława Pieczary za inicjatywę
zorganizowania takiego koncertu i dla wszystkich, którzy poświęcili popołudnie, aby posłuchać moich muzycznych zwierzeń.


 
--------------------------------------------------------------
koncertbiblioteka260625 plakatMoje teksty nie mówią o sielance, nie mówią o zwykłej beztrosce, nie mówią nawet o Maryni i jej pewnych literach, dokładnie czterech.
Moje teksty są zawsze o czymś, co ważne w naszej rzeczywistości.
To są piosenki z tekstem! 
I, chociaż to słowo brzmi nieco archaicznie, chyba dlatego nazywają mnie bardem, bo sam piszę i wykonuję to, co napisałem nadając temu melodię i interpretację. A że swoje piosenki prezentowałem na Międzynarodowym Festiwalu Bardów, to już wszystko jasne.
Jeśli o przyrodzie, to jej wręcz dogłębnym wpływie na wolę, stan ducha, nie zawsze sielskiego i anielskiego.
Jeśli o drugim człowieku, to z mocnym akcentem na jego wady i ich bezwzględną krytykę, wypunktowanie niegodziwości, wad, ale kiedy trzeba to cech zacnych i pożądanych.
Jeżeli o miłości, to o jej meandrach i zdradzieckich i nieoczywistych.
Jeśli Jaworznie, to znaczy, że o moim mieście i jego mieszkańcach.
A jeśli o polityce, to z bezwzględnością i nie szczędząc inwektyw.
Ale o polityce tym razem nie będzie.
Będzie o tym wszystkim, z czym spotykamy się na co dzień ale nie zawsze to zauważamy.
Zaręczam, że będzie ciekawie, na pewno nie nudno, na pewno nie łzawie i monotonnie.
Mocne oceny rzeczywistości, wywołujące, czasem łzę radości, a czasem wściekłości, pokolorowane szczyptami uszczypliwości, satyry i czarnego humoru.
Zapraszam 26 czerwca o godzinie 17 w Miejskiej Bibliotece Publicznej.
Takich piosenek jeszcze nie słyszeliście.}
Koncert i jego formuła zainicjowany został zainicjowany przez dwóch moich przyjaciół: Macieja Stanka i Mirosława Pieczarę. 
                                                      ZAPRASZAM
                                                       Alex Tura
Czytaj dalej...

W Klubie Seniora śpiewał Aleksander Tura

koncpodarkadami210525 2Przy herbatce, kawce, ciasteczku Seniorzy z Klubu Pod Arkadami popołudnie spędzili w atmosferze  piosenek śpiewanych przez Aleksandra Turę - jaworznickiego poety, barda, pieśniarza. 

. Jak zwykle przy takich okazjach auto powtarza, że dla seniorów gra się najlepiej. Są skupieni, wsłuchani w teksty piosenek, przeżywają zarówno wesołe, satyryczne treści jak i poważne, czasem smutne, czasem refleksyjne.
Tak było 21 maja, opowiada Alex Tura - każda piosenka została przyjęta z zastanowieniem, z rozmysłem.

Na twarzach widać było skupienie albo wręcz wielką radość. 
. Wielką niespodziankę sprawili jaworzniccy radni, którzy przybyli na spotkanie Bernadeta Palka, Maciej Stanek - Wiceprzewodniczący Rady Miejskiej w Jaworznie, i Dawid Domagalski - Radny Rady Miejskiej w Jaworznie.

Wszyscy posłuchali ale i pośpiewali znane przeboje. Kolejny termin koncertu w zasadzie już jest ustalony. O to zadbała Pani Bronisława Zarzeczna . Wszystkim członkom Klubu wykonawca dziękuje za zaproszenie i za wspaniałą atmosferę.

koncpodarkadami210525 5koncpodarkadami210525 1koncpodarkadami210525 6

Czytaj dalej...
Subskrybuj to źródło RSS

Kultura

Polskie portale

INSTYTUCJE

Follow Us