Jan Urban Trenerem drużyny narodowej Czy marzył o tym 20 lat temu? Jedyny ekskluzywny wywiad w MojeJaworzno.pl
Dziś wszyscy Jaworznianie podekscytowani są wiadomością z piłkarskiego świata o tym, że Jan Urban, nasz ziomek, sąsiad został trenerem reprezentacji Polski. Ale co o Janku wiedzą dziś kibice? Czy pamiętają jakie wzruszenia wiązały się z Jego grą w reprezentacji i w polskich oraz zachodnich klubach ?
Przychodzimy z niespodzianką.
W lipcu 2006 roku, a więc19 lat temu przeprowadziłem z Jankiem wywiad. Długi wywiad o Jego życiu, grze i sukcesach. Wywiad wytrwał w archiwum portalu MojeJaworzno do dziś i oto jest okazja, aby go przypomnieć. Życzę miłej lektury- mówi Aleksander Tura Red. naczelny portalu.
Wywiadowi towarzyszą zdjęcia z owego czasu. A całość publikujemy bez poprawek - "prosto z taśmy"
Co zmieniło się od tamtego czasu? Niech czytelnik sam sobie odpowie.
Alex Tura: Początki w Victorii, jak to się stało? Bo na pewno dobra gra spowodowała, że ktoś cię zauważył
Jan Urban: Wtedy był taki przepis, że w trzeciej lidze musiało grać dwóch młodzieżowców i jeden junior.
Ja byłem tym juniorem. Junior musiał grać co najmniej połowę meczu. Dzięki tym przepisom młodym chłopakom łatwiej było dostać się do pierwszej drużyny, bo wiadomo, dzisiaj gra dużo młodych chłopaków Kiedyś grało 30 35 letnich zawodników bardzo dużo. Także przez te przepisy można się było rzeczywiście wybić. Zacząłem dosyć późno grać w piłkę bo chyba po ósmej klasie gdy skończyłem szkołę podstawową, a tak to grałem po prostu… uprawiałem każdy sport. To na pewno pomogło mi, że byłem zawodnikiem wszechstronnym. Byłem zawodnikiem prawonożnym, a całe życie grałem na lewej stronie, nie miałem problemu z używaniem lewej nogi. I grając z takimi zawodnikami jak w Victorii - dużo starszymi od siebie człowiek bardzo dużo się uczył. Jest się młodym i jest się od kogo uczyć. Ale już w ostatnim roku nadszedł taki moment że nie było się od kogo uczyć i widziałem taką "stagnację" u mnie, że nie rozwijam się. Akurat to był najlepszy moment kiedy przeszedłem właśnie w wieku 19 lat w 81 roku do Zagłębia Sosnowiec.Alex Tura: Wydaje się, że kiedyś była większa motywacja dla młodzieży do gry niż teraz, prawda?
Jan Urban: Po prostu kiedyś były lepsze warunki do gry. Może nawet nie tyle lepsze warunki, co po prostu kluby były lepiej zorganizowane. Wszystkie kluby, już nie mówię nawet o takich I czy II ligowych, ale taka Victoria Jaworzno, Górnik Jaworzno, Szczakowianka czy Azotania - wszystkie te kluby miały dużo drużyn młodzieżowych, dzisiaj wygląda to zupełnie inaczej. Są problemy finansowe w klubach. Pierwsze środki finansowe jakie władze odcinają to z reguły są środki które mogą być przeznaczone na młodzież.
Stąd też w ogóle wydaje mi się, że dlatego cała polska piłka idzie troszeczkę ze swoim poziomem w dół, a nie do góry. Ale dlatego, że nie ma bazy, infrastruktury, nie ma trenerów, wielu ludzi jest przypadkowych, którzy trenują dodatkowo za 300 czy 500 złotych. Stąd te braki tych wszystkich piłkarzy, którzy później dochodzą do zespołów ligowych. Wtedy wszędzie się grało. Pamiętam jak po szkole graliśmy - cały dzień się grało. Dziś tego nie ma. Młodzież woli posiedzieć w knajpce przy piwie, przy komputerze i jednak to się odbija - oprócz tego że tych warunków do grania rzeczywiście nie ma. Wtedy była o wiele lepsza organizacja. Kluby nie miały problemów finansowych, w większości były to kluby dotowane przez wojsko czy kopalnie, inne przez policję czy kolej, tak że funkcjonowały zupełnie inaczej. Ja chodziłem do SP 14 na Borach - takie zwykłe boisko betonowe, teraz przejeżdżam i widzę że na TYM boisku trawa zaczyna wyrastać. Wiadomo: beton pęka więc trawa wyrasta, ale nikt tam nie gra, więc ta trawa się nie wyciera. Jest to smutne. Chcemy walczyć, umiemy krytykować polską reprezentację, a nie zdajemy sobie sprawy, że mamy takich, a nie innych piłkarzy, tak wyszkolonych, że często jeden zagraniczny zawodnik jest więcej wart niż cała nasza reprezentacja. Tak więc wydaje mi się, że często ta krytyka nie jest uzasadniona.
Alex Tura: To co się wydarzyło na poprzednim i tegorocznym mundialu - chyba trzeba oddać jakiś honor tym piłkarzom. Tak się utarło, że jak coś nie idzie to się mówi: zła postawa. Podstawa to wg mnie jest CHĘĆ - zrobienia czegoś. Ale przecież każdy chce. Problem tylko że nie ma właśnie tej infrastruktury, tych szkoleń.
Jan Urban: Miałem okazję być w Meksyku w 86 - wiadomo jakie są nadzieje kibiców, jak wszyscy żyją tą piłką. Dla mnie np. bardzo ważne jest, że na ostatnich dwóch mundialach polska reprezentacja tam była bo mimo wszystko jest wiele reprezentacji których nie było. Nawet Holandii niedawno też się zdarzyło że nie była na mistrzostwach przy takim potencjale jaki ma. Natomiast wymagać więcej, wydaje mi się że raczej nie jesteśmy w stanie…
Alex Tura: Czy za granicą też tak jest, że powiedzmy, reprezentacja pnie się w górę, wygrywa, potem jakieś dwa mecze przegrywa i wtedy cała Polska wrzeszczy żeby wymienić trenera, że wszystko złe. Tam też tak jest czy daje się trenerowi drugą szansę? Przecież nie zawsze wszystko musi pójść dobrze… Bo w Polsce to jest tak że od razu chcieliby być mistrzami świata…
Jan Urban: No to nierealne ambicje… Ale na przykład świeże wiadomości z Hiszpanii po ostatnim mundialu. Wiadomo - liga hiszpańska bardzo mocna, oni zawsze ambicje mają wielkie, jadą na ME czy świata, zawsze chcą jechać po medal. Często mówią że są faworytami, że mają taką drużynę że mogą walczyć o mistrzostwo Europy czy świata, a jednak nie mają żadnych sukcesów - z reguły w ćwierćfinałach odpadają albo wcześniej, tak jak w ostatnim mundialu, ale takiego dramatu nie było. Przy takim potencjale jaki ma reprezentacja Hiszpanii zagrała bardzo dobre trzy mecze w grupie, trafiła na Francję która w grupie grała słabo. Przed meczem faworytami byli Hiszpanie, a jednak w tym meczu Francja "zaczęła grać" na miarę swoich możliwości.
I odpadnięcie Hiszpanów to owszem: było troszkę krytyki, ale nawet kibice ich przywitali na lotnisku że nic się nie stało, że się dobrze zaprezentowali, trener chciał zrezygnować, opinia publiczna była za tym, żeby nie rezygnował, jest dalej trenerem. Także trzeba wziąć pod uwagę, że to jest tylko sport - ktoś musi przegrać, odpaść. Oczywiście, że liczy się styl. My nigdy nie będziemy grać piłki hiszpańskiej, argentyńskiej czy włoskiej czy np. teraz, kiedy przychodzi Beenhacker - holenderskiej. Myślę, że mimo wszystko będzie chciał narzucić swoją myśl taktyczną - my nie mamy takich zawodników do takiej gry. I na przykład uważam że powinniśmy grać - owszem niezbyt ładną - ale jednak piłkę niemiecką. Bo oni nie mają wielkich gwiazd, są to zawodnicy którzy są zawsze bardzo dobrze przygotowani pod względem fizycznym, nie są dobrze zaawansowani pod względem technicznym, ale myśl taktyczna, grają zawsze tak samo do końca, mają swój styl. Wszyscy na świecie wiedzą jak grają Niemcy, jak gra Brazylia jak gra Holandia jak grają inne zespoły z południowej ameryki. My nigdy nie dojdziemy do tego, żeby grać piłkę tak widowiskową. Z jakich względów? Po pierwsze klimat. Już na starcie jesteśmy słabsi, bo ponad cztery miesiące krócej trenujemy z piłką, przez mrozy czy śnieg. Nie mamy hal. Już odpada bardzo wiele godzin pracy z piłką. Musimy to nadrobić czym innym - taktyką, dyscypliną, znakomitym przygotowaniem fizycznym. Na pewno jeśli młodzież będzie miała odpowiednie warunki, to zawsze znajdzie się dwóch czy trzech którzy mają talent. Wiadomo że wyjadą na zachód, ale zawsze mogą wracać i wtedy możemy myśleć o mocnej reprezentacji.
Alex Tura: A jak wygląda młodzież w Hiszpanii?
Jan Urban: Tam jest tak jakoś poukładane że do mnie przyjeżdżają trenerzy z Polski, na staż, oglądnąć jak to wygląda. Oni łapią się za głowę. Osasuna jest takim klubem, no przeciętnym w lidze hiszpańskiej. Chociaż będzie w tym roku grała w eliminacjach ligi mistrzów bo poprzedni sezon miała bardzo udany. Zakończyła go na 4 miejscu - taka niespodzianka ligi. W klubie mają ponad 200 chłopaków, od drugiej drużyny poprzez trampkarzy, trzy drużyny kobiece z górną granicą wiekową 17-18 lat, trzy boiska treningowe, dwa boiska sztuczne, dwa trawiaste, trzy ziemne. I to wszystko na warunki hiszpańskie jest bardzo ubogie bo mamy sąsiadów sąsiadów w Vittorii, w San Sebastian w Bilbao gdzie są kluby ligowe i mają jeszcze lepsze warunki. Osasuna już kupiła drugi teren tak samo duży jaki ma teraz i będzie do dwóch lat około 16 nowych boisk, nie wiem dokładnie jakich i ile. Jak widać nie ma porównania. Jedzie się przez Hiszpanię w sobotę czy niedzielę i wszystkie boiska są zajęte. Tam dzieci zaczynają trenować od 7-8 roku zycia. Grają 5 na 5 z bramkami do piłki ręcznej, na trybunach rodzice kibicują. Wszędzie coś się dzieje, od rana do wieczora grają. To są nie tylko kluby. Te drużyny mają szkoły, organizacje sportowe, swoje baseny nawet własne parafie. Jest ich tyle że np. wychodzi gazeta we środę lub czwartek to potrafią być 4 strony o tym jaka grupa, jaki rocznik i tak dalej, tak że dzieciaki śledzą na jakim miejscu są. Budzi się już wtedy duch rywalizacji. I tak etapami przechodzą od gry 5 na 5 do 7 na 7 z bramkami 5 metrowymi na szerokość boiska a potem od 12 roku życia na całym boisku.
Alex Tura: Można zaryzykować stwierdzenie że piłka nożna to gra narodowa?
Jan Urban: Na pewno. Ale w Europie w praktycznie każdym kraju piłka jest dominującym sportem. Np. w Hiszpanii bardzo popularna jest również koszykówka i na te mecze również przychodzi mnóstwo ludzi. Hiszpańska piłka ręczna również należy do czołówki na świecie. Nawet w Pampelunie jest drużyna która zdobyła mistrzowski puchar mistrzów w piłce ręcznej. Jednak najważniejsza jest kultura i podejście ludzi do sportu. W soboty i niedziele ludzie jeżdżą na rowerach, biegają, jeśli tylko mogą to uprawiają sport, często całymi rodzinami. Bardzo zdrowe społeczeństwo.
Alex Tura: Jednak oprócz typowej polskiej niechęci do robienia czegokolwiek, to trzeba zauważyć, że kraj jest biedny więc siedzi się w domu bo każde wyjście gdziekolwiek wiąże się z jakimś wydatkiem więc to chyba też na tym polega…
Jan Urban: To też. Jednak do uprawiania sportu nie trzeba mieć dużo pieniędzy. Można pobiegać - to nic nie kosztuje, czy jeździć na rowerze. Sposobów jest mnóstwo.
Alex Tura: Jednak jest mimo wszystko małe zainteresowanie sportem. Swego czasu ktoś mi opowiadał, że dba się o młodzież, bo ktoś zorganizował jakiś turniej międzyszkolny. Jeden na 3 miesiące…
Jan Urban: Ja przeczytałem, że prezes Listkiewicz zaprasza kogoś z UEFA na otwarcie boiska ze sztuczną murawą to myślałem normalnie że padnę. Bo np. w pampelunie, która ma 200.000 mieszkańców to takich boisk jest ze 20 czy ileś tam i jeszcze budują kolejne. To jest coś najzupełniej normalnego.
Alex Tura: Czy słyszałeś o aferze z udziałem jednego z naszych boisku, jedynym szkolnym w Jaworznie ze sztuczną murawą, zbudowanym nakładem ogromnych pieniędzy na którym jest zakaz gry w piłkę dla młodzieży poza zajęciami szkolnymi?
Jan Urban: Bodajże jakiejś pani prokurator przeszkadzało, że ona w tych godzinach wraca z pracy i jest zmęczona, a piłka wpadała czasem do jej ogródka. Owszem słyszałem. W Hiszpanii np. dzieci chodzą do szkoły do 6 klasy na dwie zmiany od 9 do 13:30 a potem od 15-17. To kiedy mają trenować? Zanim dojadą na trening to zaczną o 18. Jak jest zima to przy światłach nawet do 20:30 21:00. Bo nie ma po prostu kiedy indziej trenować.
Alex Tura: Zwłaszcza że dzieci nie mogą grać poza zajęciami…
Jan Urban: No właśnie. Jak już nawet jest boisko to nie ma możliwości jego wykorzystania.
Alex Tura: Co teraz robisz? Jakie funkcje pełnisz?
Jan Urban: Skończyłem grać w piłkę w Górniku Zabrze, byłem w Niemczech niecały rok, w Hiszpanii również grałem Valladoid, Toledo. Dograłem tak do 36 lat i jeszcze miałem oferty gry ale miałem też ofertę pracy w Osasunie z młodzieżą i pracowałem z młodzieżą 7 lat. W tamtym roku miałem funkcję "skauta" - tak nazywają jeżdzenie po meczach i obserwację zawodników, robienie notatek notatek o zawodnikach zwłaszcza jak któryś jest "do wzięcia". Natomiast w tym roku będę robił informację o przeciwnikach dla pierwszych drużyn.
Alex Tura: To musi być niesamowita wiedza, zwłaszcza że trzeba to odpowiednio potem przekazać.
Jan Urban: Fakt. Trzeba cały mecz obserwować zawodników, jak kto gra, jaka taktyka, jak wygląda linia obrony czy pomocy. Rozrysować najważniejsze akcje. Po prostu wszystko.
Alex Tura: Swoją drogą nawiązując do Zinedina Zidana - jego wyczyny i całej afery - jak wygląda od kuchni szkolenie zawodników? Czy jest tak, że trenerzy mówią że danego zawodnika z przeciwnej drużyny trzeba sprowokować do krótko mówiąc nieczystych zagrań?
Jan Urban: Nikt tego tak naprawdę nie uczy. Są trenerzy, którzy lubią ostrych zawodników, grających na pograniczu faulu. Jednak nikt nikogo nie namawia żeby zrobił komuś celowo kontuzję, czy robił umyślnie faule. Są tacy zawodnicy, że ich charakter bardziej przypomina wojownika niż piłkarza. Musi się pobudzić na boisku właśnie poprzez prowokację przeciwnika. Jedni są spokojniejsi inni potrzebują właśnie tego bodźca. Taki ostry zawodnik bez takich drobnych prowokacji wręcz źle się czuje na boisku, nie gra tak dobrze i musi właśnie w ten sposób się podbudować. Wszyscy w piłce zawodowej wiemy że prowokacja to rzecz normalna. Sprowokować przeciwnika żeby walczyć w przewadze liczebnej to też jest ogromna umiejętność. Wszyscy są na takie prowokacje przygotowani - danego dnia, w danym meczu nie reagujemy jednak tak jak zwykle. Gdyby coś wydarzyło się jeden dzień później, czy wcześniej, to danej rzeczy byśmy nie zrobili. Wszystko zależy od momentu, sytuacji, jak się w danej chwili czuje, bo jeśli ktoś trafi na nasz czuły punkt to nie ma siły i każdy zareaguje…
Alex Tura: Przeciętny widz czy kibic nie zdaje sobie chyba sprawy, że te 90 minut to ogromne napięcie, ciągłe skupienie a nerwy są napięte do granic możliwości
Jan Urban: Sporo zależy od tego o jaką stawkę się gra. Jedni grają o puchary, mistrzostwo, inni o awans lub bronią się przed spadkiem. Jeszcze inny gra bo dostał szansę od trenera i chce się pokazać, wie że musi ją wykorzystać. Bo kadra to tylko 25 zawodników i to też jest bardzo ważne: grać czy siedzieć na ławce. Wiadomo - granie wiąże się z kontraktami, większymi pieniędzmi. Presja żeby grać jest czasem bardzo duża - przeciętny kibic nie zdaje sobie z tego sprawy. Ważne jest jednak, że zawodnik podczas meczu nie myśli o tym że jeszcze jedna bramka i nowy kontrakt w kieszeni, albo wyższa premia. Nie ma czasu o tym myśleć. Owszem, wiemy przed meczem że premia jest ale podczas meczu człowiek się wyłącza. Czasem jednak motywacja jest tak duża że zawodnik nie wytrzymuje presji i się "spala", jeśli jeszcze piłka mu "nie idzie" i własny kibic zaczynają gwizdać na niego to zwykle jest już za późno. Ważne jest umieć pod względem psychologicznym dominować w takich sytuacjach i nie dać się ponieść emocjom. Znam kilku zawodników, którzy na treningach są wręcz artystami a nie mogli sobie dać rady z presją w trakcie meczu. Kibice, dziennikarze, telewizja - to wszystko elementy ogromnej presji, nad którą trzeba umieć zapanować.
Alex Tura: Obecnie zdarza się coraz częściej, że jakaś drużyna karana jest przez władze piłkarskie rozgrywaniem meczu przy pustych trybunach. Czy w trakcie Twojej kariery zdarzyła Ci się kiedyś taka sytuacja?
Jan Urban: Nie przypominam sobie żeby coś podobnego mnie spotkało. Ani w Zagłębiu ani Zabrzu. W Hiszpanii również. Taki mecz przypomina sparring. Brakuje mu podstawowej otoczki jaką jest doping kibiców. Taki mecz nie ma kompletnie atmosfery. Przecież tak naprawdę możemy iść na mecz trzecioligowy, a kibice zafundują nam taki show, że mecz wypada znakomicie, mimo że kibiców będzie 200-300. Widzicie, Osasuna ma np. taki stadion, że od granicy linii boiska do pierwszych kibiców jest dosłownie 2-3 metry. Tak bliski kontakt piłkarza z kibicem powoduje niesamowity stres - zwłaszcza jeśli to kibic drużyny przeciwnej.
Alex Tura: Może na koniec: jak to będzie z naszą polską piłką?
Jan Urban: Wiesz, nie śledziłem dokładnie wypowiedzi działaczy PZPN, ale wydaje mi się, że będzie podobnie jak po mundialu w Korei i Japonii, będzie dużo mówienia, że nic się nie udało osiągnąć a nic nie robi się aby poprawić działanie klubów i uzdrowić piłkę, zwłaszcza młodzieżową. Przecież każdy z nas może coś zrobić dobrego. Jeśli ktoś ma pieniądze i chce wesprzeć kluby to niech dostanie jakieś ulgi podatkowe, bo wiadomo że wtedy więcej zaoszczędzi a w konsekwencji więcej zainwestuje. Na zachodzie jest tak że te ulgi są dużo dużo większe niż tu. Jeśli dzięki tym pieniądzom powstaną dodatkowe hale, baseny czy boiska to przecież odbije się to pozytywnie przede wszystkim na zdrowiu dzieci i młodzieży. Inna sprawa, że przecież jeśli młodzież będzie mieć gdzie spędzać czas to automatycznie mniej ich będzie snuć się po ulicach czy siedzieć w knajpach.
A i do zawodowych lig będzie łatwiej znaleźć nowych kandydatów. Dlatego znając polskie realia nie widzę przyszłości zbyt dobrze. Wydaje mi się, że bardziej idziemy w kierunku Węgier niż innym. Przecież ich nie ma od lat w żadnej imprezie. Nie ma oficjalnej reprezentacji.
Nie żyją przecież gorzej niż my, ale nie ma ich. Jeśli w najbliższym czasie coś się diametralnie nie zmieni to obawiam się że o mistrzostwach czy turniejach będziemy rozmawiać coraz rzadziej. Chyba że sami będziemy organizatorami.
W tej chwili jednak nie widzę możliwości żebyśmy w ogóle mogli startować do organizowania czegokolwiek. Takie stadiony jak stadion śląski, który przebudowali czy stadion Korony Kielce na zachodzie burzą i stawiają nowe. Na szczęście UEFA czy FIFA ostatnimi czasy zaczyna spoglądać łaskawszym okiem na kraje odrobinę uboższe.
Alex Tura: Więc to nie jest tak że nie mamy szans na zorganizowanie porządnej międzynarodowej.
Jan Urban: Gdybyśmy dostali szansę to na pewno byłaby to doskonała możliwość na diametralną zmianę sytuacji. Powstałoby kilka nowych, porządnych stadionów. Wiadomo również, że czy to olimpiada czy mistrzostwa Europy czy Świata, jeśli tylko są dobrze zorganizowane to są dochodowe. Obyśmy dostali tę szansę…